FANTASTYCZNA WYPRAWA SZKOCKA czyli W POSZUKIWANIU POTWORA Z LOCH NESS (3)

Maciej Piwowski
07.09.2015

29 lipca 2009 r. SZKOCJA: KILLIN – ABERFELDY

Dzisiaj dzień na luzie. Marcin i kilku innych idą na szczyt Ben Lawers. Cała reszta o 11:30 jedzie do Killin na odbywające się tam Highland Games. Początki tradycji Highland Games giną w mroku dziejów. Jedna z teorii mówi, że narodziły się one podczas okupacji Szkocji przez Anglików. Szkotom nie wolno było wtedy wprawiać się we władaniu bronią, więc pod pozorem zabawy ćwiczyli umiejętności przydatne na polu walki. Według innej teorii tę tradycję zapoczątkował król Szkocji Malcolm III, który zorganizował w XI wieku wyścig na szczyt góry Craig Choinnich koło Braemar. Ten, kto zwyciężył, miał zostać jego osobistym posłańcem. Pewne jest natomiast to, że Highland Games były organizowane już ponad 1000 lat temu, zanim powstały źródła pisane.

Wstęp na Highland Games w Killin wynosił 5 £ od osoby (wpłaty głównie przeznaczone były na nagrody pieniężne w poszczególnych konkurencjach). Impreza miała charakter festynu ludowego i odbywała się na boisku miejskim. Wokół boiska tłoczyły się dziesiątki kramów pod namiotami, minipubów (piwo można było pić tylko wewnątrz) i punktów gastronomicznych.

Widziałem też dwie wędzarnie na świeżym powietrzu. Jarmarcznej karuzeli nie było – zamiast niej była taka kolorowa machina, która z dużym przyspieszeniem rzucała chętnych góra-dół. Był też kram ze specjalnym stołem do płukania złota Na rogach boiska prezentowali się dudziarze w różnym wieku. Młodzież szkocka była egzaminowana z gry przez specjalne komisje. W większym namiocie odbywały się konkurencje taneczne.

Dawniej szkoccy górale zbierali się raz do roku, by popisywać się siłą i zręcznością wykorzystując przedmioty, z którymi mieli styczność na co dzień – młoty, pnie drzew i głazy z górskich rzek. Tak powstały najważniejsze konkurencje siłowe Highland Games, czyli: Tossing the caber – po naszemu po prostu „rzut pniakiem”. Wbrew pozorom nie chodzi tu o rzucenie go na jak najdalej. Liczy się styl rzutu. Pniak jest ogromny – mierzy około 6-7 metrów długości i samo podniesienie go wymaga olbrzymiej siły. Zawodnik najpierw ustawia go pionowo, grubszym końcem do góry, następnie podnosi i przebiegłszy (a raczej przeszedłszy) kilka metrów rzuca go w ten sposób, by obrócił się w powietrzu o 180 stopni, a grubszy koniec uderzył w ziemię. Ważne jest, by pień opadł na ziemię prosto, jakby wskazując godzinę 12 na tarczy wyimaginowanego zegara.

Scottish hammer throw – czyli rzut szkockim młotem. Ów młot ma postać kuli o wadze od 16 do 22 funtów umieszczonej na końcu drzewca o długości około 4 stóp (1,2 metra). Chodzi oczywiście o to, by rzucić tym ustrojstwem jak najdalej.
Stone put – ta dyscyplina z kolei bardzo przypomina rzut kulą z tą różnicą, że zamiast stalowej kuli występuje kamień o wadze od 20 do 26 funtów.

Weight throw – czyli rzut ciężarem. Jako żywo przypomina współczesny, znany z Olimpiad rzut młotem. Kula o wadze 28 (w wersji light) lub 56 (w wersji heavy) funtów, przytwierdzona do krótkiego łańcucha rzucana jest jak najdalej się da.

Weight over the bar – rzut ciężarem ponad poprzeczką. Zawodnik staje przed porzeczką zawieszoną na wysokości ok. 2 metrów, chwyta ciężarek o wadze 56 funtów (nieco ponad 25 kg) i wyrzuca prawie pionowo w górę starając się przerzucić go ponad poprzeczką i nie strącić jej. Jeśli mu się uda, poprzeczka wędruje jeszcze wyżej. Wygrywa ten, kto zdoła przerzucić ciężar nad poprzeczką zawieszoną jak najwyżej.

Po zakończeniu konkurencji dla amatorów przyszedł czas na paradę ulicami miasteczka. Na czele maszerowała orkiestra, za nią notable klanowi i miejscy oraz grupka zawodowców z różnych krajów, którzy tu startowali w kolejnych eliminacjach do Mistrzostw Świata Highland Games. Z obcokrajowców uczestniczyli Sebastian Wenta i jego brat Łukasz (na zdjęciu obok). Sebek (jak zwą go przyjaciele) już od początku lipca startował w zawodach International Highland Games – początkowo w Irlandii, później w Szkocji. W Killin był pierwszy w dwóch konkurencjach i zajął w sumie trzecie miejsce (jego brat był czwarty). Po wszystkich startach w różnych miejscowościach Sebek uzyskał tyle punktów, że został Mistrzem Świata Highland Games w roku 2009.
Podobnie zresztą jak w latach 2007 i 2008.

Około 14-tej ładujemy się do autobusu i jedziemy wzdłuż Loch Tay do Kenmore, a stamtąd do Aberfeldy. Zaraz za miasteczkiem jest znana destylarnia Dewars. W zasadzie ograniczyliśmy się do sklepu firmowego, gdzie dokonaliśmy niezbędnych zakupów. Osobiście nie przepadam za whisky i piję ją tylko w ostateczności (tj. gdy nie ma nic innego), ale „jeśli wszedłeś między wrony...”. Moja żona Ania nie ma tych zahamowań, zresztą przed wyjazdem na Wyprawę ostro eksperymentowała z różnymi gatunkami whisky – chcąc się przyzwyczaić.

Wróciliśmy do ośrodka około 18-tej. Był więc czas na życie towarzyskie... Marcin opowiadał nam o swojej wyprawie na Ben Lawers i pokazywał zdjęcia:

30 lipca 2009 r. SZKOCJA: GLEN COE – FORT AUGUSTUS – LOCH NESS – URQUHART
Wyjeżdżamy o 7-mej, bo kawał drogi przed nami. W drodze do Fort William ponownie przejeżdżamy przez dolinę Glencoe, uważaną za najpiękniejsze miejsce w Szkocji. Tym razem zatrzymujemy się, by podziwiać widoki i porobić zdjęcia. Dolina mierzy około 16 km długości. Szerokość dna doliny nie przekracza 700 m, a mniej więcej w połowie długości zwęża się ostro w tzw. Przesmyk Glencoe. Na boki prowadzą skaliste kaniony, a wokół widnieją masywy górskie. Zachodni masyw nosi nazwę Bidean nam Bian, ze szczytami zwanymi Trzema Siostrami.

Glen Coe znane jest również ze zdradzieckiej rzezi gałęzi klanu McDonaldów dokonanej przez żołnierzy angielskich w 1692 roku.
Po minięciu Fort William jedziemy wzdłuż Kanału Kaledońskiego do Fort Augustus.
Kanał Kaledoński (ang. Caledonian Canal) łączy szkockie wschodnie wybrzeże w mieście Inverness z wybrzeżem zachodnim przy Corpach, niedaleko Fort William. Ma łączną długość 107 km ponad 72 km przypada na jeziora: Loch Dochfour, Loch Ness, Loch Oich, oraz Loch Lochy. Trasa kanału Kaledońskiego wytyczona została wzdłuż uskoku tektonicznego Great Glen przecinającego Szkocję w relacji północny wschód – południowy zachód.

Kanał posiada 29 śluz, są tu także cztery akwedukty i 10 mostów. Kanał zbudowany został w latach 1803-1822 kosztem 840 000 £. Pod względem technicznym nie była to najlepsza konstrukcja; nadto był zbyt wąski i płytki, by stanowić skuteczne połączenie dla statków pomiędzy wschodnim i zachodnim wybrzeżem. Obecnie stanowi on głównie atrakcję turystyczną.

Zatrzymaliśmy się w Fort Augustus i oglądaliśmy śluzowanie różnego typu jachtów żaglowych i motorowych.
Loch Ness zaczyna się tuż za Fort Augustus. Jedziemy nadbrzeżną szosą w kierunku zamku Urquhart. Loch Ness mierzy ok. 39 km długości i 1,5 km szerokości. Głębokość średnia wynosi 132 m, a maksymalna 229 m. Woda jeziora obfituje w torf i z tego powodu jest niezwykle mętna, a już kilka metrów poniżej powierzchni panują nieprzeniknione ciemności.

Jezioro kryje największą zagadkę w historii Szkocji - potwora zwanego Nessie (Nessiteras rhombopteryx). Początki legendy o potworze pochodzą z VII wieku, kiedy to ponoć św. Kolumban, podążający do Inverness by nawrócić tamtejszych pogan, udobruchał monstrum, które napadło na jednego z zakonników. Od tamtych czasów wielu miejscowych, osiadłych w małych wioskach nad brzegami jeziora, widziało ponad taflą coś tajemniczego – czasem grzbiet, czasem garby potwora. Zainteresowanie Nessie wzrosło gwałtownie w 1933 roku, kiedy to wybudowano drogę A82 wzdłuż zachodniego brzegu jeziora. Wówczas to ludzie zaczęli opowiadać historie o bestii przechodzącej przez drogę i dostarczać naukowcom wielu zdjęć, które jednak zawsze okazywały się fałszerstwem.

W 1960 roku Tim Dinsdale wyruszył nad Loch Ness z kamerą. Ostatniego dnia pobytu zobaczył na jeziorze dziwny kształt. Zaopatrzony w lornetkę, najpierw
uważnie się przyjrzał, po czym nakręcił film przedstawiający grzbiet jakiegoś stworzenia, które najpierw płynęło na powierzchni, by w końcu zniknąć pod wodą. Zdania co do natury tego obiektu są wciąż podzielone.

Dr Robert Rines (1968 r.) zainicjował pierwsze badania za pomocą sonaru. Zanurzono go w jednym z najgłębszych miejsc w jeziorze, w pobliżu Zatoki Urquhart. Sonar zarejestrował duży przemieszczający się obiekt długości 6-10 m, z czego 3 m przypadały na ogon, a po bokach znajdowały się dwie dwumetrowe płetwy. W 1987 roku przeprowadzono operację "Deep Scan". Na jeziorze rozmieszczono wiele łodzi, a każda zaopatrzona była w echosondę pionową. Większość odebranych sygnałów okazało się być zwykłymi śmieciami, jednak trzy razy był to inny, niezidentyfikowany obiekt. Badania głębin Loch Ness trwają i będą trwać. Naukowcy przekonują jednak, że potwór żyjący w jeziorze nie może być prehistorycznym dinozaurem, gdyż jezioro podczas epoki lodowcowej było zupełnie zamarznięte. Obalają również pogląd, iż bestia należy do gadów. Twierdzą, że może to być ryba, na przykład jesiotr.

Legenda o potworze przetrwała kilkanaście wieków i wciąż przyciąga turystów nad jezioro. Dla wielu Szkotów nie jest ważne, czy Nessie istnieje czy nie – ważne, że biznes się kręci. Najlepszym przykładem tego biznesu jest zamek Urquhart. Niewielka ruina, a powyżej niej zbudowana wielka, kilkupoziomowa budowla z kasami, sklepami, restauracją i pubem. Nic do dodania...

Z Urquhart pojechaliśmy do pobliskiego miasteczka Drumnadrochit. Część grupy poszła na zakupy, część na piwo, a kilka osób wybrało się do Centrum Loch Ness, gdzie osobiście spotkało Nessie.

Wracaliśmy inną drogą – przez Inverness i dalej szosą na Perth. Później skręciliśmy na boczną drogę prowadzącą do Aberfeldy. Tu nastąpił krótki postój – celem uzupełnienia zapasów whisky w destylarni Dewars. Stąd już było blisko do Loch Tay.
Mimo późnej pory zaczęły się imprezy (wszak zapasy zostały uzupełnione). Młodzież wybrała się na wycieczkę nad okoliczną rzeczkę i tam Kasi wpadła do wody komórka. Bartek usiłował ją znaleźć i nurkował w lodowatej wodzie, ale nic z tego nie wyszło – wartki prąd zniósł komórkę do Loch Tay. Dzwoniliśmy, ale Pani Jeziora nie odpowiadała.

CDN Krzysztof Papierkowski

Informator Gdańskiego Klubu Fantastyki

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie