Debiutowały przed wybuchem mody na seriale. Do tych produkcji warto wrócić po latach!

Maciej Piwowski
23.07.2018

Serialomania hula w najlepsze. Moda na efektowne produkcje z budżetami godnymi hollywoodzkich przebojów trwa już od co najmniej kilku lat. Telewizje i platformy internetowe bez przerwy proponują nam nowe, wciągające seriale (tylko Netlfix produkuje ich kilkaset rocznie). Nietrudno więc pogubić się w tej przebogatej ofercie. Dlatego tym razem mamy coś dla tych, którzy lubią wracać do dobrze znanych przebojów. Wymieniamy znakomite seriale telewizyjne sprzed lat, wyprodukowane na długo przed wybuchem dzisiejszej mody.

„Przyjaciele”

Ten serial jest wręcz symbolem dla pokolenia trzydziestolatków. „Przyjaciele” pojawili się na ekranie w 1994 roku i szturmem zdobyli sobie popularność wśród milionów ludzi na całym świecie. Także w Polsce. Sitcom okazał się tak wielkim przebojem, że powstało aż 10 sezonów. Wszystkie odcinki są dostępne na Netflixie, dlatego jeśli jakimś cudem nie znasz zabawnych perypetii tytułowych przyjaciół, koniecznie nadrób zaległości.

„Prawo ulicy”

Ten serial łatwiej będzie Ci znaleźć pod oryginalnym tytułem „The Wire”. Jest dostępny na platformie HBO Go i zdecydowanie warto do niego sięgnąć. Serial zadebiutował w 2002 roku, a więc stosunkowo dawno. Nie zrażaj się tym jednak. To fantastyczna produkcja, która może nie wciąga od pierwszego odcinka, ale z każdym kolejnym epizodem jest tylko lepsza.

„Z Archiwum X”

Kolejny serial-symbol swoich czasów. Nawet ci, którzy nigdy nie widzieli choćby jednego odcinka, z pewnością kojarzą nazwiska agentów Muldera i Scully. Motyw muzyczny z tego serialu należy również do najbardziej rozpoznawalnych w historii telewizji. „Z Archiwum X” debiutowało na ekranie w 1993 roku, a produkcja została zakończona dopiero 9 lat później. Wciąga, bez wątpienia.

„Californication

Mogłoby się wydawać, że po „Z Archiwum X” David Duchovny już nigdy nie przestanie być kojarzony wyłącznie z rolą agenta Foxa Muldera. W 2007 roku otrzymał taką szansę i w pełni ją wykorzystał. To on zagrał główną rolę w świetnym serialu „Californication”, który właściwie stał się klasycznym przykładem produkcji jednego bohatera. Serial trzyma poziom mniej więcej do czwartego sezonu, ale to wystarczy, by poświęcić mu kilkadziesiąt wolnych wieczorów.

„Dexter”

Niektórzy twierdzą, że to jeden z pierwszych seriali, które zapoczątkowały dzisiejszą modę na nałogowe oglądanie telewizyjnych produkcji. Nie podzielamy tego zdania, co nie zmienia faktu, że „Dexter” naprawdę wciąga. Ostatnie spośród ośmiu sezonów są co prawda dość słabe i można je sobie spokojnie darować, ale pierwsze trzy serie wbijają w fotel. Serial do znalezienia na „Netflixie”.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie