Dawno, dawno temu, jeszcze przed erą platform VOD, seriale telewizyjne powstały z mniejszą częstotliwością, ale i z większym rozmachem. Oczywiście mamy na myśli te zamawiane przez prywatne stacje kablowe. Prym wiodło tutaj HBO, które w 2001 roku zaprezentowało jeden ze swoich największych hitów w historii – „Kompanię braci”. Jeśli nie znasz tego serialu, to koniecznie sięgnij po tę pozycję (np. na HBO MAX). Dlaczego warto?
Rozmach tego serialu jest rzeczywiście imponujący. Każdy odcinek, gdyby tylko był trochę dłuższy, spokojnie mógłby uchodzić za pełnoprawny film wojenny – i to klasy „Szeregowca Ryana”. Nie ma w tym nic dziwnego, skoro przy serialu „maczali palce” Tom Hanks i przede wszystkim Steven Spielberg.
„Kompania braci” opowiada o losach żołnierzy ze słynnej kompanii E, należącej do sił US Army (spadochroniarze). Po ciężkim szkoleniu zostali wysłani na front w Normandii, stopniowo wyzwalając kolejne tereny okupowanej Europy. Członkowie kompanii wielokrotnie wykazywali się odwagą i znakomitymi umiejętnościami. Ich historia została w efektowny sposób przedstawiona w tym serialu.
W serialu wystąpiła plejada gwiazd amerykańskiego kina – również tych przyszłych, by wymienić tylko Toma Hardy’ego czy Michaela Fassbendera. Pod względem gry aktorskiej jest to jeden z najlepszych seriali w dziejach telewizji.
Siłą „Kompanii braci” jest nie tylko ujmująca historia i charakterystyczny dla obrazów wojennych patos, ale także rewelacyjna praca kamery. Momentami widz czuje się tak, jakby towarzyszył żołnierzom w zimnych opokach w Belgii czy skakał razem z nimi ze spadochronem nad Normandią. Zdjęcia w serialu to absolutny majstersztyk.