Ten film jest niesamowity. Mojemu bratu spodobał się do tego stopnia, że obejrzawszy go – natychmiast zrobił to po raz drugi. Na mnie również wywarł niesamowite wrażenie - i również odczuwam nieodpartą potrzebę ponownego zobaczenia animacji Hayao Miyazakiego, twórcy „Księżniczki Mononoke”. „Spirited Away: W krainie bogów” opowiada o Chihiro – dziewczynce, która przeprowadzając się z rodzicami na wieś, trafia z nimi przypadkiem do tajemniczego, magicznego, przerażającego świata. Jej rodzice zostają zamienieni w świnie, a Chihiro staje się przezroczysta i zaczyna znikać. Życie ratuje jej Haku – dziwny, potrafiący czarować chłopiec.
Niedługo potem ocala on Chihiro przed pościgiem i sprawia, że podejmuje pracę u Yu-Baaby, wzbudzającej strach czarownicy bezwzględnie rządzącej krainą, w której znalazła się dziewczynka. Wkrótce Haku okazuje się być osobistym służącym Yu-Baaby, co powiększa jeszcze przerażenie Chihiro; tym niemniej chłopiec otacza ją opieką i między obojgiem powstaje więź... „W krainie bogów” ucieleśnia różnicę, jaka dzieli animacje ja-pońskie od filmów rysunkowych Disneya; podczas gdy te ostanie są prawie bez wyjątku płytkie i efekciarskie, twórcy z Kraju Kwitnącej Wiśni nie boją się poru-szać problemów poważnych, sta-wiać bohaterów w tragicznych, dramatycznych sytuacjach; tak też I i Chihiro znajduje się w sytuacji ostatecznej: traci rodziców, szczęśliwie unika śmierci i musi przystosować się do bezwzględnego często świata. A jej dotychczasowe przeżycia to wcale jeszcze nie koniec kłopotów… Jest w tym autentyczność przeżyć, cierpienia, instynktu przeżycia, a także dziecięcej energii i żywot-ności, dążącej do odbudowania zniszczonych fundamentów życia, nawet contra spem.
Nic dziwnego, że animacja Miyazakiego zdobyła główną nagrodę, Złotego Niedźwiedzia, na ubiegłorocznym prestiżowym festiwalu filmowym w Berlinie, pokonując wiele znakomitych filmów aktorskich. To bowiem arcydzieło - mistrzowsko wykonane wizualnie, pod względem dubbingu aktorów i muzyki, stworzone według fenomenalnego scenariusza; mistrzowsko łączące piękno, liryzm i szczyptę humoru z okrucieństwem. Przy czym wszystko to osiągnięte zostało bez taniego efekciarstwa - „W krainie bogów” jest go wręcz ostentacyjnie (zwłaszcza w porównaniu z Disneyem) pozbawione, wspaniałe rysunki przedstawiają po prostu dokładne, szczegółowe ujęcia, akcja zaś mówi sama za siebie. To historia jest najmocniejszą stroną filmu – przeżycia bohaterki wywołują u identyfikującego się z nią widza silne emocje, fabuła przypomina mi pod pewnym względem niezapomniane, pełne wielkich osobistych dramatów tragedie Szekspira.
Chihiro gwałtownie i drastycznie odarta zostaje z dziecięcej naiwnej nieświadomości; ta twarda szkoła życia sprawi, że zdolna będzie do bardzo dojrzałych czynów… „W krainie bogów” jest filmem najzupełniej niezwykłym i fascynującym. Prócz ciekawej, pasjonującej wręcz fabuły ma w sobie „to coś”, iskierkę geniuszu znamienną dla wielkich obrazów, poruszającą czułe struny widza, sprawiającą, że wchodzi w oglądany na ekranie świat, utożsamia się z nim i śledzi z zapartym tchem. Doprawdy inaczej niż arcydziełem animacji Hayao Miyazakiego nazwać chyba nie można. Jest w niej wiele z prawdy o życiu - prawdy to strasznej, to znów wzruszającej. Dlatego właśnie, jak wynika z powyższego, jestem „W krainie bogów” zachwycony - a zdarza mi się to w przypadku kinematografii niezbyt często. Dlatego też z zupełnie czystym sumieniem mogę Wam polecić obejrzenie filmu, a wręcz stwierdzić: obejrzyjcie go koniecznie! Nie będziecie żałować - nieczęsto zda-rza się szansa zobaczenia w kinach filmu tej klasy. Nie przegapcie okazji! Bardzo polecam!
Marcin Szklarski
IGKF
„Spirited Away. W krainie bogów” (Sen to Chihiro no kamikakushi). Japonia 2001. Scenariusz i reżyseria: Hayao Miyazaki. Obsada (głosy): Rumi Hiiragi (Chihiro/Sen), Miyu Irino (Haku), Mari Natsuki (Yubaba), Takashi Naitô (ojciec Chihiro), Yasuko Sawaguchi (matka Chihiro). Muzyka: Jô Hisaishi. Dyrektor artystyczny: Youji Takeshige. Producent wykonawczy: Yasuyoshi Tokuma. Produkcja: Toshio Suzuki.