Tęsknisz za „Grą o tron”? Sprawdź, jakie seriale pomogą Ci wypełnić tę pustkę

Remigisz Szulc
29.05.2019

„Gra o tron” to bez wątpienia największy fenomen w historii telewizji. Nie ważne, jak oceniamy jego wartość artystyczną – serial wywoływał ogromne emocje na całym świecie (był wyświetlany w ponad 190 krajach). Ostatni, ósmy sezon nie zebrał pozytywnych recenzji, jednak po jego zakończeniu miliony fanów poczuły pustkę. Aż chce się napisać: jak żyć po „Grze o tron”? Spokojnie, to niejedyny tak dobry serial kostiumowy. Inne ciekawe propozycje wymieniamy w naszym artykule.

„Wikingowie”

Serial-fenomen. Przy relatywnie niskim budżecie twórcom udało się stworzyć dzieło broniące się zarówno aktorsko, jak i fabularnie. Serial mocno wciąga, bardzo ciekawie pokazuje historię podbojów Wikingów, nie brakuje tam również elementów politycznych i zwykłych ludzkich przywar. To pozycja obowiązkowa dla wszystkich, którzy lubią seriale kostiumowe, wyraziste postaci i… sporo krwi na ekranie.

„Templariusze”

Ten serial znalazł się w naszym zestawieniu z kilku powodów. Po pierwsze: to również produkcja HBO. Po drugie: klimat, przynajmniej pod względem scenografii, jest bardzo zbliżony do „Gry o tron”. Po trzecie: momentami produkcja wciąga równie mocno, ale… No właśnie. Na pewno nie jest to serial, który choćby zbliżyłby się poziomem do wielkiego hitu amerykańskiej telewizji. Na dłuższą metę raczej rozczarowuje, co nie zmienia faktu, że może zapewnić kilka przyjemnych wieczorów.

„Upadek królestwa”

Serial bardziej znany pod oryginalnym tytułem „The Last Kingdom”. Jest to bardzo rzadki przykład produkcji, która zamiast stawać się coraz gorsza, tylko zyskuje wraz z kolejnymi sezonami. Początki są mało spektakularne, momentami wręcz nudne. Jednak trzeci sezon serialu to już poziom, którego oczekujemy – zwłaszcza po ośmioletniej przygodzie z „Grą o tron”. Zdecydowanie warto obejrzeć i nie zrażać się nieco topornym początkiem. Serial do znalezienia na Netflixie.

„Spartakus”

Z tym serialem jest spory problem. Wynika on z tego, że produkcja jest strasznie nierówna. Mamy tutaj wybitne sezony, z odcinkami, które dosłownie rozkładają widza na łopatki. Zaraz potem pojawia się jednak kolejna seria, która każe sobie zadać pytanie: czy to aby na pewno ten sam „Spartakus”? Jeśli akceptujecie ten fakt, to śmiało możecie zacząć swoją przygodę z tym serialem, który w ogólnym rozrachunku jest co najmniej dobry. Nie polecimy go jedynie osobom nietolerującym potoków krwi na ekranie.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie