Często porównuje się ich do spadających gwiazd. W historii kinematografii było wiele przypadków doskonale zapowiadających się aktorów, którzy z różnych powodów nie zrobili karier na miarę swojego talentu. Najczęściej wina leżała po stronie ich skłonności do używek. Wiele spośród nazwisk, które pojawiają się w naszym zestawieniu, jest dziś zapomnianych. Możemy tylko żałować.
To nazwisko nic nie mówi szerszej publiczności. Warto więc przypomnieć, że Renfro zagrał jedną z głównych ról w filmie „Klient” Joela Schumachera. 12 latek świetnie się zaprezentował u boku takich tuzów kina, jak Tomy Lee Jones czy Susan Sarandon. Później młody aktor zagrał także w głośnym obrazie „Uśpieni”. Wydawało się, że drzwi do wielkiej kariery stoją przed nim otworem. Niestety, Renfro w dorosłym życiu uzależnił się od narkotyków, których przedawkowanie było oficjalną przyczyną jego śmierci w 2008 roku.
Dziś bardziej znany jest jego brat Joaquin, ale to właśnie River zapowiadał się na lepszego aktora. Już pierwsza poważna rola w „Straconych latach” przyniosła mu nominację do Oscara. Później zagrał m.in. w jednej z części przygód Indiany Jonesa. Phoenix miał świat u swoich stóp i mógł przebierać w ofertach kolejnych ról, ale sława go przerosła. Uzależnił się od narkotyków i alkoholu. Zmarł w wieku zaledwie 23 lat. Został znaleziony martwy w jednym z klubów, którego właścicielem był sam Johnny Depp.
Jego przystojną twarz z pewnością kojarzą fani serialu „SeaQuest DSV”, który był bardzo popularny w latach 90. Brandis już jako dziecko robił oszałamiającą karierę, grając głównie w filmach familijnych, ale też poważniejszych produkcjach. Gdy dorósł, przemysł kinematograficzny o nim zapomniał. Grywał tylko w epizodach, na co wpływ z pewnością miał fakt, że jego fizjonomia bardzo się zmieniła (nie mógł już uchodzić za bożyszcze nastolatek). Aktor popadł w alkoholizm i zmarł w 2003 roku, wieszając się w swoim domu w wieku zaledwie 26 lat.
Ten aktor jest wręcz symbolem tego, jak bardzo bolesny może być upadek z samego szczytu. Culkin zdobył ogromną sławę po roli w filmie „Kevin sam w domu” oraz w sequelu „Kevin sam w Nowym Jorku”. Obie produkcje są do dziś sztandarowymi propozycjami świątecznymi w polskiej telewizji. Słodki chłopiec z miejsca stał się międzynarodową gwiazdą, która przynosiła miliardowe zyski. Sam nie był na to jednak przygotowany.
Dziś Culkin jest zapomnianym, podrzędnym aktorem, który ima się różnych zajęć. Głównie jednak zażywa narkotyki, pije na umór i daje pożywkę brukowym mediom. Choć co jakiś czas słychać o jego kolejnych próbach wyjścia z nałogu i powrotu do poważnego grania, póki co nic z tego nie wychodzi.