Przeczytaj, zanim kupisz dziecku grę „The Sims”

Mateusz Nowak
20.09.2023

Kultowe „simsy” to gra, która łączy pokolenia. W pierwszą odsłonę grali dzisiejsi 30-40 latkowie, dziś po czwartą już generację „The Sims” sięgają ich dzieci. Jeśli planujesz kupić pociesze tę grę, również kierując się własnym sentymentem, to lepiej uważaj. Co może pójść nie tak? Dowiesz się z tego z naszego poradnika.

Niska cena to tylko wabik

Tym, co może być szczególnie zaskakujące dla rodziców, jest bardzo niska cena samej gry. „The Sims 4” w wersji na PC można mieć praktycznie za darmo, a w wersji na konsolę trzeba zapłacić około 20-30 zł. Świetna cena, prawda? Zwłaszcza, gdy weźmiemy pod uwagę gwałtowne podwyżki w branży gier, gdzie nikogo nie dziwi już 250-300 zł za w miarę w świeży tytuł.

Gdzie zatem jest haczyk?

Mnóstwo dodatków

Tym haczykiem jest model biznesowy twórców gry. Nieprzypadkowo „podstawka” jest sprzedawana po kosztach czy wręcz rozdawana za darmo. Wszystko po to, aby pozyskać jak najwięcej graczy i uzależnić ich od świata „The Sims 4”.

Dzieci, które mocno zaangażują się w grę, prędzej czy później zaczną prosić rodziców o kupienie jakiegoś dodatku – a tych jest całe mnóstwo. Absurd polega na tym, że skromny dodatek, wprowadzający do gry np. więcej zwierząt czy zawodów, jakie mogą wykonywać Simowie, z reguły jest znacznie droższy niż sama gra!

Ta gra może pochłonąć bez reszty

Zagrożeniem dla dzieci jest również uzależniający charakter gry, która rzeczywiście niezwykle wciąga i każe wciąż zanurzać się w jej świecie. Młodzi ludzie są na to szczególnie podatni, dlatego mogą spędzać w „The Sims 4” wiele godzin dziennie, zaniedbując swoje obowiązki, naukę czy relacje z rówieśnikami. Trzeba na to bardzo uważać.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie