Ten temat wraca co roku. Na forach internetowych tysiące graczy publikują buńczuczne zapowiedzi, że tym razem już nie dadzą się nabrać i nie kupią najnowszej odsłony kultowej „FIFY”. Dlaczego? Bo to wciąż to samo, delikatnie zmienia się tylko grafika, a model rozgrywki jest wręcz coraz gorszy. Gracze deklarują, że nie będą „nabijać kabzy” potentatowi z Kanady (Electronic Arts), ale… na zapowiedziach się kończy. Rokrocznie kolejne odsłony „FIFY” biją rekordy sprzedaży. Wiesz co? Ty też znów sięgniesz do kieszeni. Mamy kilka argumentów na potwierdzenie tej tezy.
To zdecydowanie najważniejszy powód. Nawet jeśli uparłbyś się przy tym, by nie kupować nowej odsłony „FIFY”, to miliony graczy i tak pokornie sięgną do portfeli. Efekt? Chcąc grać online, będziesz mieć poważne problemy ze znalezieniem przeciwników. Owszem, serwery dla poprzednich edycji gry wciąż są aktywne i nawet czasami można się tam natknąć na graczy, ale nie oszukujmy się: to margines. Jeśli lubisz czekać kilkanaście minut na znalezienie przeciwnika, to droga wolna. W przeciwnym razie na pewno zainwestujesz w najnowszą część „FIFY”.
Niby wszyscy wiemy, że „FIFA” to wciąż ta sama rozgrywka, te same tryby, świetna grafika i system Ultimate Team. Mimo to nadal kupujemy nowe części, bo jesteśmy ciekawi, czy tym razem EA czymś nie zaskoczy. Nie ma też co ukrywać, że kolejne odsłony serii wyglądają coraz lepiej, a więc bardziej cieszą oko. Sama mechanika to nie wszystko. Porównaj sobie chociażby wygląd twarzy zawodników w „FIFA 14” i „FIFA 18” – to przepaść.
Jest to bardzo ważny powód, by jednak kupować kolejne części gry. W końcu w „FIFIE” chodzi o to, aby móc sterować swoimi idolami z piłkarskich boisk. Gwiazdy wciąż się rodzą, co sezon wybucha talent nowych graczy, dlatego mało kto chce stać w miejscu i „ogrywać” wciąż te same nazwiska. Potrzebujemy nowości, aktualnych strojów i składów, a właśnie to zapewniają nam kolejne odsłony „FIFY”.
Nie brakuje graczy (być może się do nich zaliczasz), dla których sama rozgrywka jest tylko dodatkiem do „FIFY”. Znacznie ważniejszy i bardziej ekscytujący jest etap budowania składu i proces zarządzania swoim wirtualnym klubem w trybie FUT. Handel kartami, wzbogacanie się, ale i tracenie majątków – to wszystko zapewnia niezły dreszczyk emocji, a jest dostępne praktycznie tylko w najnowszej odsłonie gry. W starszych częściach po prostu nie ma z kim handlować.
Wiesz już, dlaczego kupisz najnowszą „FIFĘ”. Pora zacząć zbierać pieniądze. Przyznasz, że EA świetnie to sobie wymyśliło.