Na te dane z niecierpliwością czekali ekonomiści i cały rynek finansowy. Główny Urząd Statystyczny ogłosił, że Produktowy Krajowy Brutto naszego kraju w 2022 rósł w tempie 4,9 proc. To wynik lepszy od oczekiwań (konsensus rynkowy 4,8 proc.), ale też wyraźnie gorszy od tego osiągniętego w 2021 roku (6,8 proc.). Wszystko wskazuje na to, że obecnie czeka nas gwałtowne hamowanie gospodarki.
Dobrze już było?
4,9 proc. wzrostu PKB to wynik, którego może nam pozazdrościć większość krajów Unii Europejskiej. Polska gospodarka dobrze radziła sobie w obliczu wojny na Ukrainie oraz bardzo wysokiej inflacji, która jednak wyraźnie odbija się na głównym motorze napędowym: konsumpcji prywatnej.
W 2022 roku konsumpcja gospodarstw domowych zwolniła do 3 proc. rok do roku, podczas gdy w 2021 roku było to 6 proc. Pozytywnym zaskoczeniem jest natomiast znaczne zwiększenie udziału inwestycji w gospodarce do 4,6 proc. – najwyższego poziomu od 2019 roku.
Zdaniem ekonomistów dobre wyniki polskiej gospodarki to w dużej mierze efekt napływu uchodźców z Ukrainy, którzy sami napędzili konsumpcję oraz zmotywowali do tego Polaków niosących pomoc uciekającym przed wojną.
2023 rok ma być niestety znacznie gorszy dla gospodarki. Ekonomiści spodziewają się wręcz ryzyka niewielkiej recesji lub tylko symbolicznego wzrostu nieprzekraczającego 1 proc. PKB.