Recesję widać już nie tylko w danych z realnej gospodarki, ale również w zachowaniu konsumentów. Główny Urząd Statystyczny podał, że sprzedaż detaliczna w lipcu była o 4% niższa niż w analogicznym okresie 2022 roku. Mamy więc do czynienia z tzw. recesją konsumencką.
Efekt niepewności i inflacji
W dobie wciąż bardzo wysokiej inflacji, pogarszających się nastrojów gospodarczych i spowolnienia na rynku zatrudnienia, zupełnie nie dziwi, że Polacy przestali szastać pieniędzmi. Lipiec był kolejnym już miesiącem z ujemnym wskaźnikiem sprzedaży detalicznej, co potocznie określa się mianem recesji konsumenckiej.
Jest to o tyle niepokojące zjawisko, że polskie PKB w dużej mierze opiera się o konsumpcję indywidualną. Jeśli nadal będziemy ograniczać zakupy, co w obecnych warunkach gospodarczych jest całkiem realne, to prognozy o dodatnim wzroście PKB za cały 2023 rok mogą się okazać nieaktualne i mocno rozminąć z rzeczywistością.
Z danych GUS wynika, że najmocniej ograniczyliśmy wydatki na zakup mebli, sprzętu RTV i AGD, a także książek i prasy.