Mamy dwie informacje: dobrą i złą. Dobra jest taka, że w 2023 roku ceny gazu ziemnego dla gospodarstw domowych zostaną utrzymane na dotychczasowym poziomie. Zła – od 1 stycznia wraca 23-procentowa stawka podatku VAT na błękitne paliwo. Rząd przyjął ustawę gazową, która ma zrekompensować podwyżki i w praktyce uchronić przed nimi zwłaszcza najbardziej wrażliwych odbiorców, czyli gospodarstwa domowe z najniższymi dochodami.
Założenia ustawy gazowej
Ustawa gazowa wprowadza instytucję zamrożenia taryf gazu ziemnego, dzięki czemu ceny netto w 2023 roku będą dokładnie takie same jak w roku 2022. Istotne jest tutaj jednak słowo „netto”, ponieważ wiadomo już, że od 1 stycznia do rachunku znów będzie doliczany aż 23-procentowy podatek VAT (dziś obniżony do 0 w ramach tarczy antyinflacyjnej).
Zgodnie z założeniami ustawy przyjętej przez rząd (musi ją jeszcze zatwierdzić Sejm i podpisać prezydent) nie będzie obowiązywać żadne kryterium dochodowe. Oznacza to, że wszyscy odbiorcy indywidualni gazu ziemnego skorzystają z zamrożenia cen.
Szczególną ochroną zostaną natomiast objęte najgorzej sytuowane gospodarstwa domowego, dla których rząd szykuje dodatek osłonowy. Mechanizm ma polegać na tym, że gospodarstwa kwalifikujące się do otrzymania dodatku, będą mogły zgłosić się o zwrot zapłaconego podatku VAT za gaz ziemny. Z tej możliwości skorzystają tylko gospodarstwa, w których dochód na osobę nie przekracza 2100 zł (jednoosobowe) lub 1500 zł (wieloosobowe).
Nie ma jednak nic za darmo. Wcielenie w życie założeń ustawy gazowej będzie kosztować Skarb Państwa, czyli nas wszystkich, około 30 miliardów złotych. Rząd będzie musiał znaleźć te środki, co może oznaczać cięcia budżetowe i wzrost obciążeń podatkowych.