Stało się o tym, przed czym od kilku dni ostrzegały m.in. amerykańskie służby wywiadowcze. Prezydent Rosji Władimir Putin ogłosił częściową mobilizację, co oznacza, że na front wojny z Ukrainą trafią kolejne dziesiątki, a może nawet setki tysięcy żołnierzy. To tylko wydłuży konflikt, choć cały świat jest nim zmęczony i niecierpliwie czeka na jego zakończenie.
Reperkusje decyzji Putina
Ogłoszenie częściowej mobilizacji wywołało duże poruszenie w Rosji. Jest to decyzja bardzo niepopularna, stąd nawet Putin nie mógł sobie pozwolić na wzięcie w kamasze wszystkich mężczyzn zdolnych do walki.
Częściowa mobilizacja oznacza, że skoszarowanych zostanie nawet 300 tysięcy rezerwistów. Rosyjskie władze zapowiadają, że dotyczy to wyłącznie osób mających doświadczenie i pełne przygotowanie wojskowe.
Działania mobilizacyjne rozpoczęły się 21 września. Wcześniej Władimir Putin w specjalnym orędziu tłumaczył powody swojej decyzji, ponownie oskarżając Zachód o „rusofobię” i podżeganie do wojny. Zdaniem rosyjskiego przywódcy celem USA i Brukseli jest podzielenie Rosji na kilka zwaśnionych regionów.
Dodatkowo Putin zapowiedział, że rosyjskie wojsko zapewni bezpieczeństwo podczas tzw. referendów, jakie mają zostać przeprowadzone na okupowanych terenach w Donbasie i dać Rosji mandat do przyłączenia tzw. Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej – nieuznawanych przez społeczność międzynarodową.