Jak cenzura pocięła kultowe polskie filmy

Mariusz Siwko
26.09.2017

Reżyserzy młodszego pokolenia nie mają o tym pojęcia, ale w poprzednim ustroju żaden film nie mógł się pojawić w oficjalnej dystrybucji, zanim nie zapoznała się z nim Komisja Kolaudacyjna, czyli po prostu cenzura. Twórcy musieli się nieźle napocić, aby obronić swoje dzieła przed zapędami cenzorów, co nie zawsze do końca się udawało. Kilka przypadków jest wyjątkowo dobrze znanych. Oto one.

„Seksmisja”

Ta świetna komedia Juliusza Machulskiego miała spore problemy z cenzurą, która nakazała usunięcie w sumie aż 3 minut filmu. Wypadła między innymi kwestia wypowiedziana przez Maksa, który stwierdził, że bohaterowie muszą ruszać na Wschód, bo tam musi być jakaś cywilizacja. Ciekawe, prawda?

„Alternatywy 4”

Rewelacyjny serial Stanisława Barei był bardzo wnikliwie analizowany przez członków Komisji Kolaudacyjnej, którzy między innymi nakazali wprowadzenie zmian w scenie, w której zbierano pieniądze na „bezrobotnych w RFN”. Zamiast tego zbiórka została zorganizowana na „blokowego totka”.

Kolejna zmiana w serialu dotyczyła sceny, w której jeden z bohaterów opowiada o dwóch mężczyznach biorących ślub w Charkowie, którym po roku urodziły się dwojaczki. Cenzura czuwała i usunęła nazwę „Charków” proponując w zamian bułgarskie miasto Miczurin lub enerdowskie Karl-Marx-Stadt.

„Rejs”

Ten film nie cieszył się szczególnym uznaniem cenzorów, którzy bardzo nisko ocenili jego walory artystyczne. Ostateczna wersja była uboższa o kilka scen, między innymi z udziałem „roznegliżowanej Jolanty Lothe”. W filmie nie zmieściły się też zbliżenia masek karnawałowych oraz „pokrzykiwania instruktora: weselej, optymistycznie”.

„Czterej Pancerni i Pies”

Serial miał mieć charakter czysto propagandowy, dlatego cenzura nie dopuściła między innymi do tego, aby bohaterowie chodzili brudni (mimo że walczyli na froncie). Ponadto usunięto scenę, w której Janek wybrał się na piwo z Magneto.

„Sól ziemi czarnej”

Epokowe dzieło Kazimierza Kutza zostało ostro zrewidowane przez Komisję Kolaudacyjną. Cenzorzy przyczepili się między innymi do sceny, w której powstaniec śląski wypowiada słowa: „Polska ma nas kaś”, co oznaczało, że ma w tylnej części ciała. Jeden z recenzentów napisał, że: „Polska jest tworem tak wysokiego abstraktu, że nie ma d...”.

Twórcy nie mieli zatem łatwego życia z cenzurą. Na szczęście wiele ówczesnych dzieł nawet po wycięciu drobnych scen nie straciło na wartości i do dziś może uchodzić za znakomite osiągnięcia polskiej kinematografii.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie