Pasja zawsze kosztuje, o czym najlepiej wiedzą zapaleni gracze komputerowi. Nowe gry w dniu premiery są bardzo drogie, a tendencja jest wyraźnie wzrostowa. Fakt ten szczególnie boli polskich graczy, ponieważ w relacji do przeciętnych zarobków koszt zakupu gry jest naprawdę wysoki. W końcu niewiele osób stać na to, aby co miesiąc kupić sobie hitową produkcję AAA za 200-250 złotych. Powstaje zatem pytanie: dlaczego gry komputerowe są takie drogie? Spróbujemy na nie odpowiedzieć w tym artykule.
Przez wiele lat gry wydawane w Polsce, nawet te z najwyższej półki, były wyraźnie tańsze niż w Niemczech, Francji czy Hiszpanii. Wydawcy dostawali od producentów wolną rękę, ponieważ mieli świadomość, że przeciętnego polskiego gracza zwyczajnie nie stać na to, aby wydać na nowy tytuł 50-60 euro. W dodatku na naszym rynku często pojawiały się gry z polską wersją językową, które i tak nie sprzedałyby się na szeroko pojętym Zachodzie – lepiej było więc obniżyć cenę i zarobić na tytule cokolwiek.
Od pewnego czasu sytuacja przedstawia się zupełnie inaczej. Producenci i wydawcy przestali traktować Polskę jak rynek „specjalnej troski”. Po wejściu naszego kraju do Unii Europejskiej jesteśmy traktowani tak samo, jak państwa zachodnie. W końcu z perspektywy producenta ze Stanów Zjednoczonych czy z Kanady różnica między Polską, Maltą a Holandią jest niezauważalna.
W efekcie gry, szczególnie te wydawane na PC, powoli zaczynają u nas kosztować tyle samo, co na Zachodzie, czyli około 40-50 euro w dniu premiery. To ponad 200 złotych, a więc bardzo dużo. Oczywiście już po kilku tygodniach nawet największe tytuły zaczynają wyraźnie tanieć, jednak nadal można mówić o tym, że legalne granie w naszym kraju jest zwyczajnie drogie. Właśnie – legalne. Tutaj kłania się nam kolejny powód stopniowego wzrostu cen gier komputerowych, a więc...
To oczywiście nie tylko polski problem, ale globalna walka z piractwem rykoszetem odbija się też na cenach gier w naszym kraju. Producenci i wydawcy widzą, że oryginalne tytuły w Polsce sprzedają się – pisząc oględnie – średnio, a bilans finansowy musi się zgadzać. Nie zapominajmy też, że żadnej firmie nie zależy na tym, aby polscy klienci kupowali gry znacznie taniej, a później sprzedawali je swoim zachodnim kolegom.
Istotnym wątkiem w dyskusji na temat przyczyn wzrostu cen gier komputerowych są serwisy pośredniczące w handlu cyfrowymi kluczami, jak G2A czy Kinguin. Gracze mogą tam kupować klucze aktywujące gry na konkretnych platformach, co nie jest do końca moralne, a wydawcom przynosi też wymierne straty.
Użytkownicy konsol są przyzwyczajeni do wysokich cen gier – w przeciwieństwie do pecetowców. Ci drudzy są w o tyle nieciekawej sytuacji, że raz kupionej gry nie mogą później odsprzedać, co jest efektem obligatoryjnego przypisywania gier do kont na platformach typu Steam czy Origin. Wracamy więc do punktu wyjścia. Pora oswoić się z myślą, że granie jest i już będzie drogim hobby.