Muzyczne hity, które okazały się plagiatami. 5 najsłynniejszych przypadków

Jerzy Biernacki
27.03.2017

Plagiat to jedna z najgorszych form kradzieży, ponieważ bardzo trudno jest ją udowodnić, a z reguły ten, który plagiatuje, osiąga z tego tytułu spore korzyści. Historia muzyki dostarcza nam wiele takich przykładów. Muzycy plagiatowali, plagiatują i pewnie będą plagiatować, bo często uchodzi im to na sucho. Na szczęście – nie zawsze. Oto 5 najsłynniejszych plagiatów w muzyce.

  1. „Blurred Lines” - wielki hit z 2013 roku oficjalnie jest autorstwa Robina Thicke i Pharella Williamsa. Jednak sąd był innego zdania. Sprawa wybuchła po tym, jak muzyków o plagiat oskarżyła rodzina zmarłego przed wieloma laty Marvina Gaya. Ostatecznie sąd przyznał rację rodzinie i nakazał wypłatę odszkodowania w wysokości 7 milionów dolarów.
  2. „Loca” - swego czasu bardzo popularny numer kolumbijskiej piosenkarki Shakiry. Artystka szybko została oskarżona o plagiat przez pochodzącego z Dominikany Ramona Ariasa Vazqueza. Piosenkarz złożył sprawę w sądzie w Nowym Jorku i wygrał. Shakira musiała mu wypłacić sowite odszkodowanie.
  3.  „Viva la Vida” - to jeden z największych hitów w karierze megagwiazdy, czyli zespołu Coldplay. Problem w tym, że panowie chyba zbytnio sugerowali się łudząco podobnym numerem - „If I could fly” Joe'go Satriani. Gitarzysta oczywiście złożył sprawę w sądzie, ale artyści zawarli ugodę i do procesu nigdy nie doszło.
  4. „Bitter Sweet Symphony” - największy przebój w karierze zespołu The Verve częściowo okazał się plagiatem, czego świadomość mieli nawet sami muzycy i ich fani. Piosenka jest świetna, ale problem w tym, że jej motyw przewodni (sekcja smyczkowa) został żywcem zaczerpnięty z przeboju zespołu The Rolling Stones. Ostatecznie sprawę wyjaśnił sąd i odebrał The Verve wszelkie prawa do ich hitu, przez co nie mogą czerpać z niego żadnych korzyści finansowych.
  5. „Czerwone korale” - na koniec coś z naszego podwórka. Wydana w 2000 roku płyta zespołu Brathanki „Ano” okazała się ogromnym sukcesem i z miejsca uczyniła muzyków gwiazdami. Niestety, najważniejszy utwór z płyty, czyli „Czerwone korale”, to zwykły plagiat. Piosenka należy do węgierskiego kompozytora Ferenca Sebo, a zespół „zapomniał” o tym wspomnieć. Doszło do ugody, w wyniku której Brathanki zaprosili Węgra do wspólnego koncertowania.

Muzycznych plagiatów było oczywiście więcej – dopuszczali się ich także legendarni wokaliści, jak chociażby Johnny Cash. W dobie Internetu takie zagrania rzadko uchodzą płazem, o czym muszą pamiętać nawet gwiazdorzy sceny.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie