Komentarze użytkowników

Marek Szydełko
22.08.2015

Komentarze użytkowników

Komentarz1
 No właśnie – z sytuacją taką jak powyższa polemika spotykam się na co dzień gdy próbuję tłumaczyć co rozumiemy pod hasłem zniesienia praw autorskich. Wydaje mi się że słusznym jest odwoływanie się do postaci historycznych. Przypominajmy że prawa autorskie to wynalazek XX wieku. Może ktoś wreszcie zrozumie.
 05.03.2007 @ 09:17
 Autor: Leszek
 
 
 Komentarz2.
 mnie w tej argumentacji calej mecza dwie rzeczy:
 - dowolania do historii, w gruncie rzeczy niewiadomo po co. ze dana idea, to zmodyfikowana wersja [przy okazji nie lubianej] idei z przeszlosci. dla mnie to zadna argumentacja – rownie dobrze mozna rozlozyc prawa autorskie na czynniki pierwsze i prownac spora ich czesc do faszyzmu. najgorsze jest jednak w tym wszystkim uderzanie konkretnych ludzi, ktorzy widza sens w danej idei. wierze w zniesienie praw autorskich [chociaz sam jestem i bede niejako ich beneficjentem jako jakiegos rodzaju tworca], wiec jestem, jak to napisal pisarz – lumpem, nie potrafiacym zarobic na to czego slucham/ogladam. otoz – potrafie zarobic i zarabiam – kupuje kiedy mam ochote i wybor. kiedy slysze i widze jak dane dzielo “chronione” jest np. technologia DRM – nie kupuje go chocbym mogl – a to dlatego, ze jestem przeciwny idei DRM.
 - druga meczaca kwestia jest nierobstwo, w sensie intelektualnym. wiele osob, polemizujacych z pogladami jakie reprezentuje p. Maciek lub ja mowia – ok – to jak ja mam zarabiac? nie wysilaja sie nawet aby sprobowac wymyslec jakis sposob. dziwi mnie wtedy nazywanie ich tworcami. na zarabianie tworczoscia jest n innych sposobow – tylko kazdy z nich wiaze sie z wiekszym niz aktualne ryzykiem. trzeba zaryzykowac i sprawdzic czy dany pomysl jest pomyslem dobrym. to tak jak zalozenie firmy – jezeli nie jestes pewien, ze twoj pomysl na firme sie sprawdzi – nie zakladaj jej, albo chociaz badz swiadom ryzyka.
 w takich momentach powstaje mi w glowie pytanie – a co pan autor robilby, gdyby wiekszosc czytelnikow uznalo jego tworczosc za szmire? ustalby z zalozonymi rekoma, tupnal noga i spytal “jak wam sie nie podoba to co pisze, to powiedzcie mi jak mam zarabiac?!”?
 i dlaczego niektorzy tworcy potrafia zarabiac, niekoniecznie ograbiajac swoich fanow z 1/10 pensji, wydajac np. plyte za 5, a nie 50 zl?
 kiedy czytam takie teksty, to ciezko mi je nazwac nawet polemika. polemika opiera sie na kontrargumentacji, a ja nie widze takowej w samych tylko pretensjach, ze mi jest tak dobrze, a jak zes taki madry to wymysl mi sposob, zeby bylo mi lepiej w twojej wizji swiata.
 przykro mi – upadek praw autorskich nadejdzie – predzej czy pozniej. nic nie jest w stanie nieskonczenie dlugo opierac sie i stac w opozycji do naturalnych praw czlowieka. to nie stanie sie dzis ni jutro – wiec skoro pan autor jest malo tworczy w kwestii swojego zarobkowania – radze odkladac na ta emeryture juz teraz.
 swiat zawsze czekaly i beda czekac zmiany – co madrzejsi do tych zmian potrafili sie i beda potrafic sie dostosowac i nawet niezle na tym wyjsc. za n lat nikt poza historykami nie bedzie pamietal o wynalazku praw autorskich, a zapewniam Pana, ze tworcy i autorzy beda zyli i beda tworzyc, a nawet zyc dostatnie.
 i na koniec pragne z zalem przeczytac, iz jedyna Panska motywacja sa pieniadze.. moze warto pomyslec nad zmiana zawodu, a pisarstwo traktowac jak hobby. w koncu jezeli mozna – wypadaloby robic to co sie lubi, a nie tylko to co daje pieniadze..
 05.03.2007 @ 13:48
 Autor: shw
 
 
 Komentarz3
 cóż, do pana Pilipiuka żywię urazę równie głęboką co poszanowanie dla jego twórczości a wynikającej z przedstawienia anarchistów jako popleczników bolszewii, ale to oddzielna dyskusja,
 na temat natomiast proponuje przedstawić https://copycan.org/ – jako przykład utrzymania dla pana pisarza – zakładając że dalej tą książkę czy dwie rocznie napisze, i że fakt darmowego dostępu do książki po jej “wykupieniu” ją spopularyzuje, mógł by sobie ustawiać wyższą cenę na każdą kolejną, efektem zwiększyć swoje dochody i być szczęśliwym kapitalistą
 o ile oczywiście nie przeszkadza mu zarabianie na pomysłach parszywych lewackich anarchistów (w końcu pewno bolszewia jakaś)
 zresztą, jestem chyba niezły dowodem że pan Pilipiuk raczy się mylić, będąc anarchistą, znieważanym przez niego w jego książkach, i doskonale wiedząc że bez problemu mogę pozyskać efekty jego pracy za darmo, czy to ściągając kopię z internetu czy wynosząc książkę ze sklepu, bo zabezpieczenia fizyczne też nie są trudne to przekroczenia, raczę własny czas spieniężać i kupować jego książki co by pan Pilipiuk też miał co jeść
 05.03.2007 @ 23:43
 Autor: harce
 
 
 Komentarz4
 Heh. Tak sobie wlasnie przypominam ze jakis czas temu naciagnalem autora bloga na mala dysputke filozoficzna i nic z tego nie wyszlo. Ale teraz mam pewna wskazowke ktora moze pomoze w walce z oskarzeniami o bolszewizm.Moze nawet autor zechcialby sie ustosunkowac do tego w oficjalnym wpisie.O ile nie powtarzam sie… ale mam chwilke wiec nie ukrywam ze nie przeczytalem wszystkiego…
 Ok. Do rzeczy. W calej idei anarchizmu najbardziej zgubny jest ten obledny nacisk na “darmowosc”. To jest to co sciaga do ruchu masy lewacko myslacych ignorantow ktorzy robia niedzwiedzia przysluge.Moze przydaja sie teraz kiedy kazdy glos sie liczy ale z biegiem czasu zaloze sie ze odbije sie to czkawka…
 A wiec – nie chodzi o to ze cos jest “darmowe” dlatego ze wcale tak nie musi byc! Jestem gotow sobie dac uciac lape – tu tu. Ze gdyby nie rezim IP to sytuacja tak by sie rozwinela ze ludzie i tak by placili za to. Oczywiscie niepomiernie mniejsze sumy! Ale placiliby, z wlasnej woli i wyboru. A robiliby to bo cena jaka by placili bylaby cena rynkowa.Nie chce wchodzic teraz w szczegoly – ale tak by bylo. Symulacje prosze sobie samemu przeprowadzic.Ew moge potem cos zasugerowac. Czasami ta cena rynkowa bylaby rowna zero czasami nie.Popatrzmy na fakty – w USA piractwo jest relatywnie male.Nie dlatego ze ludzie nie chca miec duzo za darmo – ale dlatego ze do niedawna dvd, cd, ksiazki i inne produkty byly tam smiesznie tanie! I zwyczajnie sie to oplacalo. Teraz ceny ciut wzrosly i cala sprawa zaczyna sie rozkrecac.Nie tylko dlatego ale wg mnie przede wszystkim.
 Gdyby w momencie powstania napstera – pogdybajmy – ktos (wytwornia) poszedl do glowy i udostepnil muzyke online…Ale nie jak dzis , 99c za pojedyncza kopie ale po faktycznej cenie odpowiadajacej hipotetycznej rynkowej wartosci – dajmy na to 33c (byloby mniej ale nie teraz, nie teraz) i do tego oferowal mozliwosc sciagniecia wzorca w bezstratnym formacie.to Napster raczej moglby nie pociagnac dlugo. …
 Anarchizm nie wymaga zeby wszystko dawac za darmo.Dzis tak sie dzieje bo tylko darmowosc jest w stanie przebic sie przez legislacyjno-terrorystyczna zapore IP-gestapo i ich wladcow…Ani klient ani artysta nie bylby pokrzywdzony… Jedyni ktorzy by stracili to wmawiajacy nam co chcemy sluchac i wozacy sie limuzynami z jednej balangi na druga bonzowie…
 06.03.2007 @ 14:30
 Autor: Pawel Krzywulski
 
 
 Komentarz5
 Dzisiejszy system nie wymaga zadnej konkurencji. Muzycy maja wszystko w d… produkuje sie chlam a przeciez nic nie stoi na przeszkodzie wlasnej produkcji i dystrybucji – prosze popatrzec na Marillion (Marbles)a przeciez to nawet nie w 50% prawdziwie niezalezna produkcja. Gdybym wiedzial ze pieniadze ktore place ida na konto artysty z ktorego oplaca produkcje, promocje (a przeciez o ile ulatwia to siec!) i inne bajery (koncerty tez przeciez mozna organizowac droga przedsprzedazy czy zapisow i nie ma ryzyka utopienia sie z kasa!) to nie mialbym nic przeciwko zeby to oplacic. A zdajac sobie sprawe ze 75% ceny dzisiejszego nagrania idzie na marze, posrednikow i bonzow z wytworni (i ich projekty typu miliony niesprzedajacych sie girlbandow)cena bylaby symboliczna a zaloze sie ze jakos duzo lepsza – z bonusami typu klipy, dema, material live etc etc.Bo przeciez to byloby czescia produkcji plyty…
 A w momencie kiedy artysta przeciagalby strune muzyka i reszta rozchodziliby sie lewymi kanalami.Do czasu az by sie nie poprawil bo kazdy woli zaplacic artyscie niz “piratowi”…
 A jesli juz mowimy o muzyce to warto nadmienic cos co przyczyni sie do pointy. Prawdziwi muzycy nie pobierali prawie zadnych oplat bo bylaby to doskonala metoda promocji (nawet sprzedajac plyte z dolara czy cos) przed tym na czym artysci faktycznie zarabiaja – koncertami.
 Stad tez odpowiadajac na pytanie pisarzyny ktory sie boi o swoje utrzymanie. Jesli jest ktos jest tak kiepskim pisarzem ze nie potrafi sie przebic i sprzedac, zaintrygowac ludzi… to moze faktycznie zamiast napedzac maszyne zeby sprzedawac dwie-trzy mierne ksiazeczki rocznie wziasc sie za stolarke? Przynajmniej uczciwa praca… a nie naciaganie na bandytyzm!
 06.03.2007 @ 14:38
 Autor: Pawel Krzywulski
 
 
 Komentarz6
 Gratuluje wspanialego wpisu!
 Rzeczowa i spokojna polityka a pan Pilipiuk robi z siebie durnia uzywajac chybionej argumentacji.
 Bardzo podoba mi sie przywolanie realiow
 12.03.2007 @ 19:21
 Autor: bitelz
 
 
 
 Komentarz7
 [...] nie trzeba tłumaczyć o co chodzi… w tym zakresie warto zajrzeć na polemikę Miąsika i Pilipiuka, fascynujące jest to kto może zostać “bolszewikiem” z racji wyrażania odmiennych [...]

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie