Setki ton martwych ryb wyłowiono do tej pory z Odry. Wciąż jednak nie wiadomo, co dokładnie spowodowało tę katastrofę ekologiczną – jedną z największych w historii naszego kraju. Doniesienia medialne opierają się na informacjach z Niemiec, których jednak nie potwierdza strona polska.
Co stało się na Odrze?
W drugim tygodniu sierpnia wędkarze zaczęli alarmować media i lokalne służby o ogromnych ilościach śniętych ryb spływających w kierunku Bałtyku. Od razu pojawiło się podejrzenie skażenia wody przez zakład przemysłowy, jednak ta teoria wciąż nie została potwierdzona.
W mediach pojawiła się informacja, że Niemcy przeprowadzili własne badania wody w Odrze i odkryli znaczne przekroczenie stężenia rtęci. Polskie służby, na czele z Wojewódzkim Inspektoratem Ochrony Środowiska, twierdzą jednak, że badania przeprowadzone 10 i 11 sierpnia nie wykazały ponadnormatywnej zawartości rtęci.
Na razie oficjalny komunikat głosi, że przyczyną śnięcia ryb jest zbyt wysoki poziom tlenu w wodzie. Badania mają być jednak kontynuowane. Wiadomo również, że rozpoczęły się kontrole pobliskich ujęć wody, w tym przydomowych studni, za co odpowiadają stacje sanepidu.
Do usuwania śniętych ryb z Odry zaangażowano wojsko oraz straż pożarną. W piątek wojewoda zachodniopomorski wydał również decyzję o zamknięciu dostępu do Odry. Władze samorządowe, ale także sam premier apelują, aby nikt nie wchodził do rzeki. Ostrzeżenie dotyczy również zwierząt domowych, w szczególności psów.