To polityczne wydarzenie minionego tygodnia. 1 września, w rocznicę napaści Niemiec na Polskę, prezes PiS Jarosław Kaczyński przedstawił założenia raportu na temat strat wojennych poniesionych przez nasz kraj. Kwota wyliczona przez zespół pod przewodnictwem Arkadiusza Mularczyka jest szokująca – opiewa na ponad 6 bilionów 200 miliardów złotych. Polski rząd zapowiada, że rozpoczyna proces dyskusji z Niemcami na temat przyznania nam reparacji.
Szanse są niewielkie
Abstrahując od wyliczonej kwoty, to raport na temat strat wojennych wydaje się być raczej zagrywką polityczną. Polska wielokrotnie zrzekała się reparacji od Niemiec (w 1953 roku pod naciskiem Związku Radzieckiego), co ostatecznie wyczerpało ścieżkę prawną.
Rząd doskonale o tym wie, dlatego raczej słyszymy o próbach negocjacji na szczeblu dyplomatycznym. Strona niemiecka – głosem minister spraw zagranicznych – powtórzyła swoje stanowisko w tej sprawie: żadnych reparacji nie będzie.
Temat reparacji może być zarzewiem poważnego konfliktu między Polską a Niemcami. Niewykluczone też, że jest to forma nacisku ze strony polskiego rządu, aby Niemcy poparli wypłacenie nam środków z Krajowego Programu Odbudowy.