Szwecja i Finlandia już oficjalnie zadeklarowały chęć przystąpienia do Sojuszu Północnoatlantyckiego. To byłaby duża korzyść dla NATO, nie tylko z militarnego, ale też geopolitycznego punktu widzenia. Finlandia ma ponad 1000-kilometrową granicę z Rosją, dlatego członkostwo akurat tego kraju w NATO szczególnie zaboli Władimira Putina. Póki co jednak nie ma pewności, kiedy oba państwa staną się częścią sojuszu. Jest co najmniej dwóch hamulcowych.
Szef NATO chce przyspieszonej procedury
Sekretarz Generalny NATO Jens Stoltenberg zapowiedział, że będzie dążyć do jak najszybszego przyjęcia nowych członków w struktury sojuszu. Standardowo taka procedura może zająć nawet rok, natomiast w obliczu zagrożenia ze strony Rosji wszystkim zależy na tym, aby Szwecja i Finlandia dołączyły do NATO w trybie przyspieszonym. Prawie wszystkim…
Otwarcie swój sceptycyzm wyraża Turcja, a dokładnie jej prezydent Recep Tayyip Erdogan. Turcja od lat ma napięte stosunki ze Szwecją i Finlandią, a główną kością niezgody jest Partia Pracujących Kurdystanu – uznawana za organizację terrorystyczną, natomiast mająca bardzo mocne przyczółki w obu krajach. Turcja chce, aby rządy w Sztokholmie i Helsinkach potępiły PPK.
Dodatkowo podnoszona jest kwestia embargo na turecką broń, jakie Szwecja i Finlandia nałożyły po wkroczeniu tureckich sił do Syrii.
Turcja nie jest jednak jedynym krajem spośród 30 członków sojuszu, który może blokować akcesję Szwecji i Finlandii. Podobne stanowisko zajął prezydent Chorwacji – w tym przypadku jest to jednak element gry politycznej w związku z niepokojami w Bośni i Hercegowinie (chodzi o uzyskanie gwarancji ochrony interesów chorwackich Bośniaków).