Rada Polityki Pieniężnej nie miała litości i zdecydowała o kolejnej, dziewiątej z rzędu podwyżce stóp procentowych, tym razem o 0,75 punktu. Tym samym stopa referencyjna NBP wynosi już okrągłe 6%. To fatalna informacja dla kredytobiorców, zwłaszcza hipotecznych, którym raty kredytów w przeciągu ośmiu miesięcy wzrosły nawet dwukrotnie.
To najagresywniejszy cykl zacieśniania polityki pieniężnej w XXI wieku
W tym stuleciu nie obserwowaliśmy tak zdecydowanego podnoszenia stóp procentowych przez RPP. Po raz ostatni stopa referencyjna znajdowała się na obecnym poziomie w listopadzie 2008 roku. Jest to oczywiście reakcja banku centralnego na szalejącą inflację. Reakcja – zdaniem ekonomistów – mocno spóźniona. Przypomnijmy, że jeszcze wiosną 2021 roku prezes NBP Adam Glapiński zapewniał, że podnoszenie stóp procentowych byłoby „szkolnym błędem”.
W te słowa uwierzyło wiele osób zaciągających kredyty hipoteczne przy praktycznie zerowych stopach procentowych, ciesząc się niską ratą i wysoką zdolnością kredytową. Obecnie ich sytuacja diametralnie się zmieniła i w wielu przypadkach można ją wręcz nazwać tragiczną.
Kredyt staje się trudnym do udźwignięcia obciążeniem
W przypadku modelowego kredytu na kwotę 300 tys. zł zaciągniętego na 25 lat, dzisiejsza rata w porównaniu z tą w październiku jest prawie dwukrotnie wyższa (ponad 2700 zł vs około 1400 zł wcześniej). A to raczej nie koniec. Spodziewane są kolejne podwyżki stóp procentowych, czemu będą sprzyjać dalsze fatalne odczyty inflacji.
W maju inflacja w Polsce przyspieszyła do 13,9 proc. Jej szczyt powinien przypaść w wakacje i wtedy wzrost cen może wynosić już około 15 proc. Dlatego ekonomiści spodziewają się, że RPP zakończy cykl zacieśniania polityki pieniężnej dopiero po podniesieniu stóp procentowych do poziomu 7 lub nawet 7,5 proc.